Trzeci Zjazd Brodzian odbył się w dniach 30 i 31 maja 1995, tak jak poprzednie w Wiśle w hotelu "START". Pierwsi uczestnicy zgłosili się już po południu 29 maja, a ostatni wyjechali po obiedzie 1 czerwca.
Z obecnych 50 osób dwadzieścia osiem było po raz drugi lub trzeci. Z Londynu przyjechał Tadeusz Skupień. Pozostali zjawili się po raz pierwszy, w tym sześciu gości przyjechało wprost z Brodów. Wielu chętnym przeszkodził zły stan zdrowia lub sytuacja rodzinna. Od nich nadeszły serdeczne telegramy i listy, niejednokrotnie z datkami pieniężnymi. W ostatniej chwili zrezygnować musieli Leszek Matuszyński, Marek Giera, Bela Adler, Janina Jałowska-Sokołowska.
Chwilą ciszy pożegnaliśmy zmarłych: Bolesława Freudenbergera - uczestnika I Zjazdu, Irenę Wilkównę-Heftmanową, której marzenie o uczestniczeniu w Zjazdach Brodzian nigdy się nie ziściło - długo chorowała, zmarła w kwietniu br., profesora Alfreda Sicińskiego, który wybierał się do nas po raz pierwszy.
Jak zwykle dopisała Zjazdowi wiosenna pogoda podczas spacerów nad Wisłą, zwiedzania zabytkowej drewnianej willi "Zacisze" oraz w trakcie autokarowej wycieczki pętlą beskidzką, z wizytą w Kurnej Chacie u gawędziarki Zuzanny Kawulok i w "Zameczku" prezydenta Mościckiego.
Ogólne rozmowy rozpoczęły się pierwszego dnia Zjazdu po śniadaniu, a zakończyły przed południem dnia następnego. Ze sprawozdań wynika, że z postawionych sobie zadań w ubiegłym roku wypełniliśmy wszystkie. Nawiązaliśmy kontakt z rodakami w Brodach, wymienialiśmy listy, dwukrotnie wysłaliśmy paczki, a duszpasterza ks. Musioła zaprosiliśmy na ten Zjazd. Stworzyliśmy materialne podstawy naszej działalności.
Wacław Fastnacht, grupujący wokół siebie krakowskich brodzian, w intencji odzyska- nia Kościoła zorganizował wspólną Mszę św. w Kościele Salatynów w Krakowie. Nawiązał bezpośredni kontakt z duszpasterzem brodzian. Przygotował i wysłał drugą przesyłkę z żywnością, lekami, książkami dla dorosłych i dzieci. Dużo wysiłku włożył w sprawę upamiętnienia Feliksa Westa przez zamontowanie tablicy informacyjnej w miejscu jego pochówku w Nowym Sączu. W swojej skromności kolega Fastnacht całą tę pracę traktuje jak społeczny obowiązek, w przekonaniu, "że jeżeli my tego nie zrobimy - to kto?".
Następnie opowiadał o swojej samotnej działalności Czesław Poźniak z Tarnobrzegu, który dopiero niedawno dowiedział się o istnieniu zwartego grona brodzian. Sam robił co mógł, aby ulżyć doli polskiej mniejszości w Brodach. Wysyła petycje do najwyższych władz państwowych i kościelnych, w tym do prezydenta Wałęsy, profesora Stelmachowskiego, Konsulatów, drukował artykuły w miejscowej prasie, np.: "Wieści z Brodów na Ukrainie". Sporządził fotograficzną dokumentację wyznawców religii rzymskokatolickiej, pozbawionych swojego kościoła. Na nasze spotkanie przywiózł swoją siostrę Emilię Prochowiak z Ponikowicy.
Obrady przerwane zostały przyjazdem zaproszonego na Zjazd ks. Juliusza Musioła wraz z ks. Józefem Błażejem i trojgiem mieszkańców miasta Brody. Przyjęci zostali owacyjnie, z niekłamaną radością i zasypani pytaniami o warunki życia, a przede wszystkim o kościół w Brodach. Cenną informacją było stwierdzenie, że zagarnięcie kościoła przez Ukraińców jest pozbawione podstaw prawnych, co nie zamyka nam dalszych starań o otwarcie bram kościoła dla brodzkich rzymskokatolików. Obecność ks. Musioła została także wykorzystana do przekazania mu (na drugą połowę lipca) 15 kart kolonijnych dla dzieci w wieku 8 - 14 lat z opiekunem. Organizatorem kolonii jest Parafia w Piekarach Śląskich, a sponsoruje to przedsięwzięcie małżeństwo z Ustronia. Część z uzbieranych przez nas pieniędzy przeznaczymy dla tych dzieci, kupując drobne upominki, książki oraz na zorganizowanie wycieczki do Krakowa.
Przed obiadem pozowaliśmy do pamiątkowego zdjęcia grupowego, wraz z gośćmi z Brodów w pierwszym rzędzie.
Ważnym wydarzeniem była Msza św. w parafialnym kościele w Wiśle w intencji brodzian, celebrowana przez obu księży, z ustawionym przed ołtarzem obrazem Brodzkiej Madonny, który był poświęcony przez Ojca Świętego Jana Pawła II 22 maja 1995 r. w Skoczowie. Jest to wierna replika Matki Boskiej Częstochowskiej z kościoła w Brodach, darzona kultem od 1900 r. Przekazania rodakom w Brodach obrazu (z podpisami uczestników Zjazdu) na ręce ks. Musioła dokonał na stopniach ołtarza Wacław Fastnacht. W związku z brakiem własnej świątyni Obraz będzie odbywał peregrynację wśród wiernych, a w odpowiednim czasie lekkie prowizoryczne obramowanie zamienione zostanie na ozdobną ramę. Pieniądze na ten cel wpłynęły już wcześniej od rodzeństwa T. z Wrocławia. Podczas Mszy św. zaśpiewaliśmy po raz pierwszy specjalnie na tę okazję ułożoną pieśń do Brodzkiej Madonny, ze słowami Stanisławy i Piotra Sirków. Gości z Brodów i obraz Madonny pożegnaliśmy po kolacji z przekonaniem dobrze spełnionego obowiązku.
Wieczorem oglądaliśmy kasetę video - wspomnienie I Zjazdu, krótki telewizyjny film o kolekcji dzwonków w wiślańskim "Zaciszu" i dłuższy reportaż telewizji niemieckiej autorstwa Józefa Rotha "Reise nach Brody", po którym pozostały nam przykre, niekorzystne wrażenia.
W drugim dniu dyskutowaliśmy na temat propozycji prezesa TMLiKPW w Brzegu Zbigniewa Graty, który po zapoznaniu się z działalnością naszego grona zachęcał nas do przyłączenia się do większej organizacji. Obecni uznali takie przyłączenie za przedwczesne, bo i tak prawie wszyscy należymy do jednego z licznych oddziałów tych towarzystw. Nie została załatwiona propozycja Czesława Poźniaka, aby dla ułatwienia pracy stworzyć mniejsze terenowe "rejony". Będzie to możliwe, gdy zgłoszą się chętni do podjęcia takich zadań.
O swoich przeżyciach żołnierza brodzkiego oddziału AK interesująco mówił współautor bardzo potrzebnej publikacji "Podkamień - apokaliptyczne wzgórze" Jan Zbigniew Iłowski.
Helena Cięglewiczówna-Grochal przywiozła ciekawe krakowskie opracowanie "Brody" z licznymi starymi fotografiami. Szkoda, że autorzy pominęli istnienie najważniejszej szkoły: Państwowego Gimnazjum im. Józefa Korzeniowskiego.
Zbigniew Kościów przywiózł świeżo wydrukowane "Motywy brodzkie" , jako dopełnienie publikacji "Brody - przypomnienie kresowego miasta".
Stanisława z Hrehorowiczów Tymicz sprezentowała pamiątkę po swoim ojcu - nauczycielu Leonie: krótką historię Brodów w trzech częściach.
Rozdawana była kserokopia artykułu dr. Kukisa z cyklu Madonny kresowe pt. Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z Brodów w Kościele pw. M. B. Bolesnej w Opolu i wstrząsający artykuł z 1945 r. Mieczysława Mirki z Nowego Sącza pt. "Pionier w nędzy", informujący o ciężkich warunkach ostatniego roku życia Feliksa Westa.
Podtrzymując tradycję Anula Andrzejewska-Heinrich odnotowała w naszej "Kronice" wydarzenia, jakie miały miejsce na Zjeździe. Ponadto wystosowała we własnym imieniu do Ojca Świętego błagalny list z prośbą o pomoc w udostępnieniu rzymskokatolickiej świątyni Polakom w Brodach.
Wszyscy uczestnicy III Zjazdu wyjeżdżali z Wisły zdrowi, zadowoleni i wzruszeni krótkim powrotem do lat swojej młodości. Na zakończenie Zjazdu najweselej bawili się pozostali do 1 czerwca. Przewodził im Stanisław Kwaśnicki i Tadeusz Skupień - autor nowego "Hymnu Brodzian", który długo był ćwiczony i śpiewany na wolnym powietrzu przed gościnnym "Startem".